Pułapki macierzyństwa w świetle wyzwań współczesnego świata

Autor: Joanna Chomicz-Wlazły, blog fizjosensorycznie.

Ach mamą być ach mamą być… Na pierwszy rzut oka brzmi banalnie, ale czy tak jest w rzeczywistości? Nie sądzę.

Banalnie to było kilkadziesiąt lat temu… Kiedy prym wiodły wielopokoleniowe rodziny- wówczas mama miała wsparcie w swojej mamie, babci, siostrze, sąsiadce, kuzynce… Można wymieniać. Znamy wszak stare afrykańskie przysłowie, że „do wychowania dziecka potrzebna jest cała wioska”.

A na jaką wioskę może liczyć mama we współczesnym świecie? W świecie, w którym wszyscy chcemy wszystko „sami” i uciekamy gdzie pieprz rośnie spod maminego klosza. Najlepiej kilkaset kilometrów dalej, a później zostajemy w czterech ścianach z dzieckiem. I tutaj zaczyna się współczesne macierzyństwo.

Każda z nas chce jak najlepiej dla swojego dziecka. To pragnienie często jest tak duże, że wpadamy w jedną z pułapek macierzyństwa „porównywanie”. „Gosi syn to już siedział w tym wieku”, „No jak to nie chodzi jeszcze samodzielnie? Mój syn to już biegał w tym wieku”- to jedne ze słów jakie słyszy mama, nierzadko wypowiadane przez najbliższe osoby.

Cóż zrobić może taka mama słysząc, że dziecko nie rozwija się w „należytym” tempie? Oczywiście wpada w kolejną pułapkę macierzyństwa (zaraz po tym jak wpadnie w niepotrzebna panikę) i korzysta z „diagnostyki u dr Googla”. I koniec! Tam dowie się, że dziecko ma ciężką wadę i zaczną się wyprawy do specjalistów różnej maści, pytania na forach internetowych, grupach „mamimego” wsparcia.

I pół biedy jeśli owa mama nie wpadnie w kolejną pułapkę macierzyństwa „poradzę sobie sama”. Dlaczego nie poprosi o pomoc? Bo przecież wszystkie mamy dają sobie radę same, więc i ja dam. Ale po co? Bo „chcę być idealną mamą”- jeszcze jedna z pułapek. Taką, która zawsze ma czysty dom, grzeczne dziecko, zadowolonego męża a sama wygląda nienagannie, do tego pracuje zawodowo i nigdy nie jest zmęczona. Dążenie do ideału, który nie istnieje.

Mamy zapominają, że są ludźmi, ale nade wszystko zapominają, że są różne. Tak jak różne są dzieci, tak każda mama jest inna. Każda ma inny bagaż doświadczeń, inną przeszłość i przede wszystkim inną wrażliwość- to co dla jednej będzie końcem świata, inna nawet nie zauważy. Więc porównywanie się- jest szybką drogą donikąd.

A gdyby tak zobaczyć w sobie zwykłego człowieka? Człowieka, który ma prawo być zmęczony, który ma gorsze dni. Człowieka, który nie musi być idealny. Dać sobie prawo do bycia wystarczająco dobrą mamą i zaakceptować swoje słabości. Nie porównywać ani siebie, ani swoich dzieci do innych. Ugasić płomień frustracji, który tli się w skutek zbyt wysokich oczekiwań. Pokochać siebie i omijać pułapki.